Zgadza się, to smardze. Z tego, co wiem już dosyć rzadkie ( pod ochroną?) W krajach skandynawskich jadłam gulasz z łosia właśnie ze smardzami, u nas faktycznie nie tak znane i lubiane. Co kraj, to kulinarny obyczaj. Węże też gdzieś jedzą przecież, a i żaby. Prawdaż to ?
Wyczytałem, że smardz zwyczajny i smardz stożkowaty objęte są częściową ochroną gatunkową, a z tego co zrozumiałem oznacza to, iż można je zbierać tylko na pewnych obszarach. Jest to chyba jeden z najsmaczniejszych grzybów jadalnych (taką ma opinię), ale sam nigdy nie jadłem.
W odpowiedzi na Twe drugie pytanie: tak, teoretycznie zjeść można wszystko. Wszelkie dania powstają z powodu potrzeby (głodu), i dlatego większość dań kultowych cechuje prostota, jak na przykład pizzę… kupiłem swego czasu na prezent wódkę ze skorpionem na dnie (w Polsce)… wydaje mi się, że Chińczycy lubują się w dziwach, jak sproszkowany kieł nosorożca, ucho pandy i tak dalej… istnieje też obyczaj spożywaniu członków własnego gatunku wśród ludzi, ale to już chyba mocno posunięta interpretacja… heh, akurat ostatnio odbyłem taką rozmowę, w której pewna starsza osoba wyjawiła mi, że zaraz po wojnie, gdy panował okropecny głód dzieci obgryzały tynk ze ścian… ech… to ja chyba jednak pozostanę przy smardzach, choć i tu nie ma róży bez kolców – można pomylić ten gatunek z piestrzenicą kasztanowatą.
A rdzenni mieszkańcy Australii lubili wygrzebywane z ziemi tłuste, białe larwy ( oglądałam kiedyś film) Źródło protein. Nie wspominajmy już może o zjadanych (Chiny?) psach, czy (brrr..) smażonych (chyba) świerszczach. Zostańmy przy ojczystym dylemacie związanym ze smardzami. Umówmy się, że ich nie jemy, fotografujemy, a zupkę róbmy z pieczarek, czy tam innych, sezonowych grzybków. i
I love the picture on top ! It’s realy great.
It would be nice to find a translation function (like the free google translate widget) on your blog. It’s more easy for foreign readers.
Lots of succes with your blog.
Greetings,
Rudi
Najbardziej lubię wiosnę, głownie dlatego, że od niej daleko do zimy 😀 W dzisiejszej galerii Twoich zdjęć najbardziej urzekły mnie te, związane z koleją: wagon w stanie destruktu, pusta stacja i tory. A smardze nie dość że malownicze to jeszcze mega smaczne, miałam okazję się o tym przekonać. Pychota!
Niech Ci Piotrek słoneczko przyświeca 😉 Jeśli to, za oknem zawodzi, to przynajmniej ogrzej się tym, odbitym w szczerych uśmiechach bliskich Ci ludzi. One potrafią rozjaśnić nawet najbardziej pochmurny dzień 🙂 Pozdrowionka
I’m going off the rails of a wiosny train, czy coś takiego. 🚂😁
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Daleko to ten pociąg nie pojedzie…. Ale zdjęcia piękne!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Nie wiem czemu ale zima mnie pociaga
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie wiem jak się nazywaj grzybki, ale ujęcie świetne!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Gosh, you killed me with these!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
węże, jaszczurki, światła, cienie, smardze(? te są chyba nawet jadalne, nie chce mi się sprawdzać).. super ujęcia 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zgadza się, to smardze. Z tego, co wiem już dosyć rzadkie ( pod ochroną?) W krajach skandynawskich jadłam gulasz z łosia właśnie ze smardzami, u nas faktycznie nie tak znane i lubiane. Co kraj, to kulinarny obyczaj. Węże też gdzieś jedzą przecież, a i żaby. Prawdaż to ?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wyczytałem, że smardz zwyczajny i smardz stożkowaty objęte są częściową ochroną gatunkową, a z tego co zrozumiałem oznacza to, iż można je zbierać tylko na pewnych obszarach. Jest to chyba jeden z najsmaczniejszych grzybów jadalnych (taką ma opinię), ale sam nigdy nie jadłem.
W odpowiedzi na Twe drugie pytanie: tak, teoretycznie zjeść można wszystko. Wszelkie dania powstają z powodu potrzeby (głodu), i dlatego większość dań kultowych cechuje prostota, jak na przykład pizzę… kupiłem swego czasu na prezent wódkę ze skorpionem na dnie (w Polsce)… wydaje mi się, że Chińczycy lubują się w dziwach, jak sproszkowany kieł nosorożca, ucho pandy i tak dalej… istnieje też obyczaj spożywaniu członków własnego gatunku wśród ludzi, ale to już chyba mocno posunięta interpretacja… heh, akurat ostatnio odbyłem taką rozmowę, w której pewna starsza osoba wyjawiła mi, że zaraz po wojnie, gdy panował okropecny głód dzieci obgryzały tynk ze ścian… ech… to ja chyba jednak pozostanę przy smardzach, choć i tu nie ma róży bez kolców – można pomylić ten gatunek z piestrzenicą kasztanowatą.
PolubieniePolubienie
A rdzenni mieszkańcy Australii lubili wygrzebywane z ziemi tłuste, białe larwy ( oglądałam kiedyś film) Źródło protein. Nie wspominajmy już może o zjadanych (Chiny?) psach, czy (brrr..) smażonych (chyba) świerszczach. Zostańmy przy ojczystym dylemacie związanym ze smardzami. Umówmy się, że ich nie jemy, fotografujemy, a zupkę róbmy z pieczarek, czy tam innych, sezonowych grzybków. i
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Klik dobry:)
Pociąg? W tym roku odczuwam przygnębienie i senność. Paskudna tegoroczna wiosna!
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chociaż grzybiarzem jestem od urodzenia to smardzów nie zbieram.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I love the picture on top ! It’s realy great.
It would be nice to find a translation function (like the free google translate widget) on your blog. It’s more easy for foreign readers.
Lots of succes with your blog.
Greetings,
Rudi
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I mnie te grzybki zachwyciły, a z pór roku kocham lato. Zdecydowanie. I ciepłą jesień.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Najbardziej lubię wiosnę, głownie dlatego, że od niej daleko do zimy 😀 W dzisiejszej galerii Twoich zdjęć najbardziej urzekły mnie te, związane z koleją: wagon w stanie destruktu, pusta stacja i tory. A smardze nie dość że malownicze to jeszcze mega smaczne, miałam okazję się o tym przekonać. Pychota!
Niech Ci Piotrek słoneczko przyświeca 😉 Jeśli to, za oknem zawodzi, to przynajmniej ogrzej się tym, odbitym w szczerych uśmiechach bliskich Ci ludzi. One potrafią rozjaśnić nawet najbardziej pochmurny dzień 🙂 Pozdrowionka
PolubieniePolubione przez 1 osoba
End the pandemic, yessss😊🤷♀️
PolubieniePolubione przez 1 osoba